"Tego ranka, kiedy nasza kareta przejechała przez most Świętego Anioła, ujrzeliśmy San Pietro, przy końcu uliczki długiej i wąskiej. Plac zamknięty w ramionach kręgu kolumn Berniniego, to najpiękniejsza rzecz jaka istnieje. Po środku znajduje się wielki obelisk egipski, po prawej i lewej, dwie fontanny, których woda gwałtownie podnosi się strumieniem, by opaść spokojnie w dół. Cichy i monotonny szum rozchodzi się echem wśród kolumnady i skłania do marzeń. Pozostaje jedynie wzruszyć się Bazyliką Świętego Piotra. Niestety czar ten umyka tym, którzy przybywają w karecie..."

STENDHAL, "Kroniki rzymskie", 1827
Nie wiem, czy choć raz w życiu przydarzyło się Wam to, co przydarza się mnie, za każdym razem, kiedy zmierzam w kierunku Bazyliki Świętego Piotra. Idąc Via Della Conciliazione jestem beztrosko bezmyślna. Zaledwie jednak opuszczę tę monumentalną ulicę, wkroczę na wielki plac, który wita rozwierając ramiona swojej kolumnady, zaledwie minę obelisk i śpiewające fontanny, beztroska opuszcza mnie ustępując miejsca zadziwieniu, oszołomieniu i pewnego rodzaju niepokojowi, przed rzeczą Wielką. Uczucia te narastają z każdym krokiem przybliżającym mnie do świątyni, aż do momentu, w którym wejdę na schody, minę przedsionek i przekroczę próg olbrzymich drzwi. Wtedy wszelki niepokój ustępuje miejsca bezgranicznej ciekawości...

Agnieszka Zakrzewicz, 1997

sobota, 23 kwietnia 2011

3. BAZYLIKA KONSTANTYŃSKA





ZAKUP E-BOOK 

Trzeba przyznać, że Vaticanum było jednym z najmniej dogodnych miejsc dla konstrukcji architektonicznych. Pełne stromych spadków, wybojów, ruin i grobów, wymagało prac wyrównujących i utwardzających teren. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby cesarz Konstantyn mógł wybrać inną lokalizację na budowę pierwszej świątyni chrześcijańskiej – zwłaszcza że już w ostatnim ćwierćwieczu pierwszego stulecia „spadkobierca kluczy Piotrowych”, papież Anaklet, kazał wznieść nad grobem świętego Piotra rodzaj prymitywnej świątyni i uczynił ją miejscem swojego pochówku oraz grobem sukcesorów papieskich. W roku 306 Konstantyn staje się chrześcijaninem, aby zapomniano o jego przestępstwach. Podbić cesarza to był ogromny krok dla nowej religii, pakt został więc szybko zawarty. W zamian za chrzest, który dawał mu rozgrzeszenie, nowy chrześcijanin musiał wznieść wspaniałą bazylikę – antyczne San Pietro, po którym nie ma dziś śladu – pisał Stendhal w „Promenades dans Rome” (Paris, Delaunay 1829).
Zaraz po ufundowaniu bazyliki rozpoczęły się pielgrzymki do grobu św. Piotra, napływające ze wszystkich stron imperium rzymskiego. Każdy, kto tylko mógł, podążał do Świętego Miasta, „dla odpuszczenia win” lub z pielgrzymką dziękczynną, niosąc w ofierze kosztowności i inne dary. Rzadkie marmury, drewno aromatyczne sprowadzane z Libii, arcydzieła brązownicze wykonywane przez rzemieślników bizantyjskich, najpiękniejsze tkaniny wschodu, witraże reńskie, lampy tureckie i inne cudowne rzeczy – pochodzące nawet z najdalszych miejsc ówczesnego chrześcijańskiego świata – wzmacniały potęgę Kościoła i wzbogacały pierwszą świątynię chrześcijańską.
Plac rozpościerający się przed bazyliką musiał pomieścić niezliczone rzesze pielgrzymów, które gromadziły się w dni słoneczne, aby uzyskać błogosławieństwo.
Czterodzielny portyk bazyliki poprzedzały schody o trzydziestu pięciu stopniach, które pielgrzymi pokonywali na kolanach i ze świecami w dłoniach. U ich szczytu znajdował się mały podest, wykładany rzadkimi marmurami, na którym od- bywały się papieskie koronacje i uroczystości powitalne; tam też palono rękopisy heretyckie.
Za portykiem znajdowała się zamknięta przestrzeń, podzielona galeriami – zwana Paradiso (Raj). Przedsionek ów był porośnięty palmami, cyprysami, cedrami, drzewami różanymi i innymi egzotycznymi roślinami, co symbolizowało raj ziemski – bazylika natomiast była symbolem raju niebiańskiego. Pośrodku tego cudownego ogrodu stała olbrzymia szyszka z brązu, znaleziona na Polu Marsowym (nieopodal Panteonu), z której tryskała woda, nawadniając roślinność. Dziś rzeźba ta znajduje się na Dziedzińcu Szyszki w Muzeach Watykańskich.
W głębi, za dziesięcioma kolumnami korynckimi, otwierało się pięcioro drzwi watykańskich. Drzwi centralne, zwane Królewskimi, i pierwsza para boczna: Romana i Raveniana (Drzwi Rzymskie i Raweńskie) wprowadzały do naw środkowych. Drzwi Guidońskie i Drzwi Prawa (którymi wnoszono i wynoszono szczątki zmarłych) były wejściem do naw bocznych.
Ponad drzwiami znajdowała się mozaika ufundowana przez Grzegorza IX, przedstawiająca ofiarowanie korony Zbawicielowi i zastąpiona w XV wieku słynną mozaiką Giotta „Navicella”, która do dziś zdobi portyk nowej bazyliki. W podłodze były wmurowane płyty kamienne z zapisem darów i przywilejów przyznanych bazylice.
Pierwszy kościół chrześcijański zbudowano na planie krzyża łacińskiego, z pięcioma nawami, podwójnym transeptem i jedną absydą. Czteroczęściowy portyk poprzedzający świątynię mierzył 64 metry szerokości, a cała bazylika 120 metrów długości.
Nawa centralna, szersza od pozostałych, oddzielona była od naw bocznych rzędem kolumn. Wzrok obserwatora gubił się w tym długim korytarzu, wypełnionym światłem docierającym poprzez kolorowe witraże okien lub blaskiem świec odbijają- cym się w marmurowych ścianach i podłogach, złoceniach ikon, tworząc strefy peł- nej jasności i tajemniczego półcienia.
Zwieńczenie nawy głównej przedstawiało sceny ze Starego i Nowego Testamentu. Skrzyżowanie naw z podwójnym transeptem zdobiły złote i srebrne żyrandole, krzyże oraz korony zwisające z sufitu. W absydzie znajdowała się mozaika ufun- dowana przez Konstantyna, przedstawiająca ofiarowanie bazyliki Zbawicielowi i św. Piotrowi. Pod wielkim łukiem ustawiony był ołtarz osłonięty złotą kopułą, wspierającą się na czterech kolumnach; poniżej małe schodki prowadziły do niszy zwanej Confessione, gdzie – za złoconymi drzwiami – znajdował się grób świętego Piotra. Dzień i noc miejsce to oświetlało sto lamp oliwnych, z których jedna zawiera- ła szczególny, drogocenny balsam sprowadzany ze Wschodu.
Tak wyglądała Bazylika konstantyńska w swoich najlepszych czasach. Dobrze zachowane plany i opisy pozwalają nam odtworzyć z dużą dokładnością jej wygląd, strukturę architektoniczną i dekoracje.
Niestety czas i historia nadszarpnęły świetność tego monumentu, a renesansowe prądy filozoficzne, wymagające nie tylko moralnego oraz ideologicznego odrodzenia Kościoła, ale także zmian w estetyce, sztuce i architekturze, zaowocowały decyzją o zburzeniu bazyliki paleochrześcijańskiej na początku XVI stulecia i wybudowaniu na jej miejscu nowej.


Agnieszka Zakrzewicz




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz